Drodzy Kawocynamonowicze! Wiosna przyszła 😀 Tak, wiem, nic nowego, wy też macie okna, ale tak potwornie się cieszę, że w końcu mogę wyjść z domu bez grubego płaszcza, że muszę się tą radością podzielić. A jak wytrzymacie ze mną jeszcze chwilę, to podzielę się też czymś bardziej namacalnym. Czym, zapytacie? Czytajcie dalej, a się dowiecie!
23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. A czy jest lepszy sposób na uczczenie tego święta, niż obdarowanie kogoś książką? Kawa i Cynamon zgodnie uznały, że lepszego sposobu nie ma, i niniejszym ogłaszają konkurs! Nagrody widzicie na zdjęciu powyżej, a jeśli chodzi o zadanie konkursowe…
Opowiedzcie nam w kilku zdaniach o przygodzie z książką. Nie musi to być wasza przygoda, ani wasza książka, może to być zupełnie zmyślone wydarzenie. Niech jednak będzie ciekawe, zabawne, poruszające. Takie, o którym sami chętnie byście posłuchali, popijając sobie w knajpce kawę z cynamonem (:
Wyciąg z regulaminu: konkurs trwa od dzisiaj (23 kwietnia) do 5 maja, a wyniki ogłosimy 7 maja (na blogu i na FB). Odpowiedzi zamieszczajcie w komentarzach pod tą notką. W zabawie nie wezmą udziału komentarze anonimowe. Nagrody mogą być wysłane jedynie na adresy w Polsce, a ich rozkład przedstawia się następująco:
– książkę Przepis na życie oraz zakładkę otrzyma autor losowo wybranego komentarza;
– kolejne dwie zakładki powędrują do dwóch osób, których komentarze najbardziej nam się spodobały.
Zapraszamy do zabawy 🙂
Nie, no nikt nie chce zakładki? Zakładki?
Będąc dzieckiem odkryłem zapuszczony strych w domu moich sąsiadów, była to istna kopalnia skarbów dla dziecka z wybujałą fantazją, jakieś zabawki i porcelanowe naczynia, karafki z winem, kufry z ubraniami. Ale najcenniejsze co tam udało mi się wypatrzyć, to stosy starych książek, wiele z nich pisanych po łacinie i gotykiem, tak powiedziała mi babcia i sąsiadka, bo obie umiały pisać i czytać po niemiecku. Po kryjomu oglądałem te zakurzone tomy marząc aby pozwolili mi zabrać kilka do domu, chyba swoją prośbę miałem wypisaną na buzi, gdyż pewnego dnia babcia przekazała mi nowinę, następnego dnia mogłem wybrać sobie co tylko bym… Czytaj więcej »
Ja chcę! Bardzo, bardzo, bardzo! 😀 A to moja krótka historyjka: Jakiś czas temu w ramach szkolnego koła PCK (do którego oczywiście ja i moje wrażliwe serduszko z radością należymy) zostały zorganizowane wyjścia do Domu Spokojnej Starości. Początkowo byłam odrobinę przerażona tym pomysłem, głównie dlatego, że drugiego spotkania z moimi podopiecznymi mogło po prostu nie być. Mimo to jednak zdecydowałam się wziąć w nich udział i nie żałuję, bo poznałam tam bardzo sympatyczną starszą panią z którą spędziłam mnóstwo czasu na spacerach i rozmowach o jej życiu. Podczas jednej z takich rozmów temat zszedł na książki i okazało się, że… Czytaj więcej »
Moja historia nie dotyczy żadnej konkretnej książki, ale książek w ogóle. Tak się bowiem stało, że książki poza swoimi oczywistymi walorami co do treści, pełnią u mnie również funkcję schowka na różne ważne rzeczy. Zawsze kiedy mam coś cennego, czego broń Boże nie mogę zgubić czy gdzieś zapodziać, wkładam w karty jakiejś książki. Wszystko wygląda fajnie dopóki pamiętam co i gdzie zostało włożone. Niestety moja zawodna zapętlona pamięć lubi mi płatać figle i zdarza się tak, że ślad o danej rzeczy ginie bezpowrotnie. Jeszcze ciekawiej jest wtedy, kiedy taką książkę ze specjalnym ładunkiem zupełnie nieświadomie komuś pożyczam. Już nie potrafię… Czytaj więcej »
Moja przygoda z książkami zaczęła się w podstawówce. Czytałam wtedy namiętnie wszelakie książki przygodowe. Moją ulubioną była i nadal jest książka autorstwa Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”, którą przeczytałam z milion razy:) I choć jestem już dużą dziewczynką, nadal mam ochotę schować się w stogu siana, łowić raki czy też przesyłać liściki w koszyczku zawieszonym na sznurku:)
Moja zabawa z książką zaczęła się w piątej klasie podstawówki. Byłam wtedy bardzo nielubiana w szkole, nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Płakałam po nocach i nie tylko… Nie chciało mi się żyć, bo nie miałam nawet z kim rozmawiać. Wszyscy obgadywali mnie za moimi plecami. To był koszmar. Pewnego dnia moja mama nie mogąc znieść mojej rozpaczy, przyniosła mi książkę, „Syrenę”, której autorką jest Tricia Rayburn. Najpierw niechętnie się za nią zabrałam, ale w końcu książka tak mnie wciągnęła, że prawie zapomniałam o moich kłopotach w szkole. Później każdego dnia czytałam jakąś książkę, bo pomagały mi one przeżyć. Nikt… Czytaj więcej »
Przygoda, którą chcę Wam opisać, zdarzyła się kilka lat temu. Mieszkam w starym, poniemieckim domu. Po wielu remontach i przebudowaniach nie wygląda on tak, jak blisko sto lat temu, raczej jak zupełnie nowy budynek, zbudowany w starym stylu. Jednak w moim domu jest jedno miejsce, na którego przebudowanie nigdy się nie zgodzę – piwnica. To ponure, zawilgocone miejsce. Jako dziecko zawsze lubiłam uciekać tam, kiedy dopadały mnie problemy, a świat dorosłych zdawał się mnie nie rozumieć… Przeglądałam zawartość starych kredensów, szafy z pięknymi, acz nieużytecznymi już ubraniami, wszelakie pudełka ze zdjęciami pochodzącymi jeszcze sprzed wojny… W piwnicy stał też duży,… Czytaj więcej »
Nie, no nie chciałam, ale muszę inaczej się uduszę – niech będzie, żem maniaczka co leci na wszystkie Wasze konkursy, Moja przygoda z książkami zaczęła się, bo nie miała innego wyjścia. Byłam wtedy dzieckiem małym, łakomym i nieruchawym, co zaskutkowało obfitością kształtu już w wieku przedszkolno – szkolnym. Jak wiadomo z grubasami nikt się bawić nie chciał (smutne, ale prawda), a w szkole to już grupie panienek, które zaczynały zwracać uwagę na wygląd (bardziej, niż na cokolwiek inne) przynosiłam zwyczajnie wstyd i zaczęto mnie z tej grupy błyskawicznie usuwać. Nienawidziłam stać na przerwach sama, widząc podśmiechiwanki innych dziewczynek i wysłuchiwać… Czytaj więcej »
Dziękujemy za odpowiedzi 🙂 Teraz prosimy o cierpliwość i zaglądanie tutaj jutro po wyniki!