Lew w zimie (1968)

Ekranizacje sztuk teatralnych mają jedną przewagę nad zwykłymi scenariuszami filmowymi – stoją dialogami. Tu nie ma miejsca na zapchajdziury, siłą rzeczy ograniczona jest liczba wybuchów i innych scen, które mogły by obciążyć teatralny budżet. Sztuki bezlitośnie obnażają kiepskie aktorstwo. Ten dramat miał prawdziwe szczęście – na ekranie widzimy prawdziwą aktorską śmietankę.

Blog osławiony między niewiastami – Artur Andrus

Zdarzają się takie książki, po których człowiekowi parającemu się pisaniem wena nieodwracalnie upada na pysk. Dzielę je na dwie kategorie – gnioty tak straszne, że ręce opadają i dzieła wybitne, po których opada wszystko inne. Niniejsza książka plasuje się gdzieś po środku – czytelnik pada bezładnie na łóżko wstrząsany atakami śmiechu.

Czas na mysz nie czeka – Michael Hoeye

Po wszystkich dość przygnębiających filmach związanych z cenzurą, przekrętami korporacyjnymi i władzą pora na coś przyjemnego, a nawet kilka rzeczy . Jestem myszofilką stosowaną, lubię gryzonie i jestem przekonana, że gdyby dać im wolną rękę, to z pewnością stworzyły by taki sam baśniowy świat, jak w książkach Hoeye. W ramach przywracania równowagi między lekkim i […]

Folwark zwierzęcy (Cynamonowe Facta i ACTA)

Ci, którzy weszli tu szukając streszczenia lektury mogą sobie od razu pójść, bo co, jak co, ale tę jedną jedyną lekturę powinniście przeczytać. Inaczej skazujecie się na bycie owcami, które myślą, że mają władzę i jakiś wpływ na świat, podczas gdy radośnie oddaliście władzę w ręce świń. Uczciwie ostrzegam – to bardziej felieton, niż recenzja.