Siedzę sobie nieco chora w domu. Nie w Krakowie, a w tym rodzinnym. Wczesne, niedzielne popołudnie. W kuchni powoli tworzy się jeden z obiecanych, domowych obiadków. Z kolei w salonie rozpanoszył się mój brat – rozwalony na fotelu, z myszką do laptopa w jednej łapie, z pilotem do telewizora w drugiej. Ja zajęłam kanapę z […]