Wszystkich, którzy po tym wpisie odsądzą mnie od czci i wiary, oskarżą o prymitywizm i brak wyczucia mówię od razu na wstępie: de gustibus i takie tam, to raz. Dwa – sama się zdziwiłam jak tak świetnie zagrany film może być tak koszmarnie jałowy i nudny… Trzy – zawsze możecie obejrzeć sami.