Wspominałam już, że mężczyzna mój raz w miesiącu ma prawo przymusić mnie do kina „wyższych lotów”, cóż, nie będę ukrywać, że jestem z tych, którzy zaczynają gryźć w momencie, w którym macha się im przed nosem „sztuką” *. Niemniej chcę Wam przedstawić film, od którego się to wszystko zaczęło… zapraszam na przejażdżkę metrem.