Nie jestem jakąś szczególnie zapaloną wielbicielką fabularnych filmów azjatyckich, ale jeśli już, to chyba najbardziej lubię kino koreańskie. Wojownicy, mordercza wędrówka, męstwo i miłość – to zestaw, który może skusić każdego. Mnie w każdym razie skusił i spędziłam naprawdę przyjemne dwie godziny (i dwadzieścia minut). Film można określić jednym słowem – urzekający.