Żelazny druid bardzo długo czekał na swoją kolejkę. Głównie dlatego, że nieopatrznie nabyłam tom drugi, pierwszy znalazł się w mym posiadaniu rok później. W każdym razie wzięłam byka… znaczy się irlandzkiego łobuza za tatuaże. W końcu te tłumy zachwyconych czytelników nie mogą się mylić, prawda?