Za oknem pada, na ekranach kin średnio, w książkach mi się mordują (jak również ja się nad książkami morduję, a dokładnie nad jedną), pora więc na bajkę. I to nie z gatunku „zabawa z konwencją” w stylu Shreka, ale bajkę – bajkę. Taką ze smokiem, rycerzem i księżniczką.