Jeśli film o Irlandczykach w Bostonie, to oczywiście bez kobiet, ale z dużą ilością alkoholu i przemocy. A jeśli do tego dodamy apetyczne męskie torsy pokryte tatuażami, to zyskamy mieszankę zaiste wybuchową. Z gatunku tych, które po wypiciu przypominają się gęstym kacem, mdłościami i… tęsknotą, żeby to zrobić jeszcze raz.