O książce pisałam przed chwilą – możecie zajrzeć tutaj. A dziś obiecany konkurs! Nagrodą jest jeden egzemplarz książki Przywilej wyboru.
Zasady są bardzo proste – wystarczy w komentarzu krótko opisać wydarzenie, które pozytywnie zmieniło Wasze życie, decyzję, która okazała się strzałem w dziesiątkę, coś, co Was pozytywnie poruszyło. Tylko tyle!
Zachęcamy Was do przekopania „banków pamięci” w poszukiwaniu pozytywów. Na pewno jakieś są, nie ma zmiłuj.
Na Wasze odpowiedzi czekamy do środy 13 sierpnia, do północy.
W czwartek damy znać, kto zostanie uraczony pozytywną książeczką 🙂
Wyjątkowo, by odpowiedzieć na zadanie konkursowe, nie muszę sięgać zbyt daleko pamięcią 🙂 Ostatnio takim 'pozytywnym wyborem’ była dla mnie decyzja dołączenia do ekipy wyjeżdżającej na tydzień w Bieszczady. Samotny dojazd, połowy osób nie znam – zwykle unikałam takich sytuacji, rezygnowałam. Ale dzięki zdecydowaniu się na dołączenie, nie dość, że „naładowałam baterie” łażeniem po górach (czego bardzo potrzebowałam), to wróciłam z poczuciem mocy, większą pewnością siebie. Niby nic, ale na chwilę obecną dla mnie bardzo dużo 🙂
bardzo pozytywnie – Bieszczady wspominam najlepiej na świecie, tam właśnie poznałam przyjaciół na całe życie 🙂
U mnie takich decyzji było parę. Chyba taką decyzją, która zmieniła moje życie była decyzja ponownej nauki języka rosyjskiego. Podjęłam ją po wycieczce do Rosji. W Rosji musiałam sobie nawet litery przypominać. A po powrocie już chciałam się uczyć. A poza tym w Rosji zwróciła moją uwagę pewna piosenka zespołu Lube. Był to „Atas”. Zaczęłam po przyjeździe wyszukiwać na YT piosenek tego zespołu. Później zaczęłam pisywać z Wową. A potem były pierwsze próby tłumaczenia piosenek rosyjskich na polski. Na YT spotkałam się z ciepłym przyjęciem mojej działalności. Mam znajomych rozsianych po całym świecie, których bardzo lubię. Mam kontakt z niektórymi wykonawcami, których tłumaczyłam, lub z przedstawicielami tychże wykonawców. Ale przede wszystkim zakompleksiała kobieta wyjątkowo stłamszona przez życie wreszcie zaczyna prostować plecy. Tak mnie naszło, żeby o tym napisać po przeczytaniu tematu konkursu 🙂
To był biały golf – a przynajmniej biały się wydawał. Zobaczyłam go, a w nim tego mężczyznę. Dodam, że w tamtym okresie sama uwielbiałam nosić golfy 😀 Niewiele myśląc, gdyż jestem kobietą, która najpierw robi – potem się zastanawia – podeszłam i się przedstawiłam. Czy to była decyzja? – Tak! Bardzo szybka – jednak zdecydowałam że chce go poznać. I to był dosłownie strzał w dziesiątkę, który zmienił moje całe życie – czytaj wywrócił je do góry nogami :D. Oj poruszyło mnie i to jak! Do dziś mnie porusza. A za kilka dni minie 3 lata jak ten mężczyzna w białym golfie jest moim mężem:)