Krótko i na temat: Kunio Katō

Gdyby nie „krzaczki”, to w życiu nie powiedzielibyście, że to jest japońskie. Ha! Zapraszam do Tortarii, magicznego miejsca pełnego piękna, oraz na wycieczkę pod wodę.

Mówić będę mało. Pozwolę Wam samym odkryć piękno tajemniczej krainy, widzianej oczami Tortova Roddle. Pierwsza kartka w jego dzienniku dotyczy Miasta Światła, kolejna – wizyty w kafejce, inna z kolei zabiera nas na plac, gdzie małe miasteczko cieszyć się będzie seansem filmowym. Pierwotnie miałam zamiar wstawiać każdą z krótkich historii osobno, ale w pewnym momencie wrzucającemu filmiki znudziło się dodawanie napisów…

Fakt, nie ma ich dużo, ale właśnie ich oszczędność, prostota zbliżająca je do haiku, sprawiają, że historia nabiera specyficznego smaku. „Pamiętnik Tortova Roddle” (Aru Tabibito no Nikki)  jest raczej zbiorem wrażeń, ulotnych myśli, niż dziennikiem podróży. Dzięki nim każde wydarzenie urasta do rangi spektaklu, który świat przygotował specjalnie dla nas. Pejzaż wsiąka miękko w powieki, jak to pisał poeta i spokojnie się mogę pod tym podpisać każdą kończyną.

Wierni fani naszej facebookowej strony mieli okazję się z twórczością Kunio Kato zapoznać, więc nie będą zaskoczeni kolejną pozycją, którą mam zamiar Wam przybliżyć.

O samym autorze nie wiem za wiele – niestety oficjalna strona artysty jest upstrzona „krzaczkami”, które są nie do pokonania dla oczu Szyszki. Wiadomo natomiast, że zgarnął statuetkę Oscara za całkowicie autorski filmik „La maison en Petits Cubes” (Tsumiki no Ie) czyli „Dom z małych sześcianów”  i wykasował konkurencję na festiwalu w Annecy. Prezentowany poniżej film animowany jest cudowną podróżą nie tylko wgłąb siebie, ale też prawdziwym wehikułem czasu. Wiecznie podnoszący się poziom wody jest metaforą zapominania, uświadamia nam, że „wszystko płynie”, a czas jest jak rzeka.

Kunio Katou ma na swym koncie również króciutkie opowieści zatytułowane po prostu „Fantasy”. Na jednej ze stron poświęconych tym animacjom przeczytałam, że owe pozbawione fabuły historyjki są raczej wizualnym haiku, niż opowieścią… i faktycznie. Jeśli ktoś ma doświadczenie w tworzeniu wierszy w formacie 5-7-5 sylab, nie będzie miał problemu stworzyć małej perełki, po prostu opisując to, co widzi.

http://www.youtube.com/watch?v=wIeIcZrUC6E

mała dziewczynka

motyle lecą w górę

błękitne niebo

Ostatnim dziełem Katou, które zaprezentuję tutaj, jest „Apple Incident”, najbardziej surrealistyczna animacja, która bardzo odbiega zarówno nastrojem, jak i muzyką czy wygladem od animacji poprzednich. Swoją drogą, trochę mnie przeraża, więc po prostu ją wrzucę i udam, że mnie tu nie było:

http://www.youtube.com/watch?v=HMVnrLAwomA

Tyle na dziś, bardzo króciutko, fakt, ale mam nadzieję,że treściwie. Do przeczytania!

One Reply to “Krótko i na temat: Kunio Katō”

  1. Intrygująco – fakt. Będę się musiała temu przyjrzeć. Buziole :*

Dodaj komentarz