Rany julek, nie mam pojęcia jak zacząć – wszystkie próby brzmią rozpaczliwie górnolotnie i banalnie. Przecież nie napiszę, że Toń wciąga w wir zachwytu i rzuca czytelnika na głęboką wodę – nawet jeśli robi dokładnie to. Ta książka zasługuje na coś więcej niż wyświechtane frazesy i żenujące gierki słowne. Dużo, dużo więcej. Ale po kolei.
Wrocław
- Na ekranie
- ...
Avalon (2001)
Pamiętam, jak dziś to dziwne uczucie, kiedy moja znajoma widząc plakat „Avalonu” rzekła z oburzeniem: – Niedobrze mi, jak widzę jak się Foremniakowa mizdrzy na plakacie jakiegoś japońskiego kmiota, jakby to było wielkie coś. Zagrała by w czymś porządnym.