Wyśpiewam wam wszystko – Urszula Dudziak

Z przyjemnością prezentujemy recenzję gościnną, autorstwa Mamy Szyszki 🙂 Miłej lektury!

Wspaniała wokalistka pisze biografię – czyżby kolejne czytadło, pisane ku swojej chwale? W  dodatku wysmażone przez kogoś innego, na podstawie luźnych skojarzeń? Nic bardziej mylnego.

Drogi Czytelniku – jeżeli zaczniesz tę książkę czytać – to już wpadłeś po uszy w piękny, muzyczny świat.

Wspomnienia są opisywane tak, że każdy rozdział książki to odniesienie do jakiegoś utworu muzycznego, który jest równocześnie tytułem danego fragmentu życia Urszuli. Dla czytelnika nie ma też znaczenia brak chronologii wydarzeń. Przed nami przesuwają się obrazki powstawania polskiego jazzu oraz migawki ze spotkań z doskonałym jazzem amerykańskim.

Znajdziemy tu opis siermiężnych lat grania autorki  wraz z jej mężem Michałem Urbaniakiem po prostu „do kotleta”. Doskonałe też są historyjki o poznawaniu świata, małych i dużych radościach i porażkach. Ciężka praca, determinacja i trochę szczęścia pomogły im wypracować własny styl i osiągnąć czołowe miejsce w światowym świecie muzycznym. Ten styl – lekki, jazzowy – widać również w sposobie pisania autorki: jej styl jest żywiołowy, ciepły i niepowtarzalny, jak jej śpiew.

Wszystko to przeplata się z bardzo prywatnymi wspomnieniami. Jak chociażby miłość do Jerzego Kosińskiego, przyjaźń z Krzysztofem Komedą czy Elżbietą Czyżewską. Krótkie wzmianki o nałogach, humorystyczne traktowanie słabości, miłość do rodziny i twarda walka z chorobą: tworzą one obraz kobiety, jakiej nie znamy. Budzi ona naszą sympatię zarówno jako osoba z krwi i kości, nie tylko jako artystka.

Urszula Dudziak wiele lat mieszkała za granicą ale zawsze wracała do Polski i swoich rodzinnych stron. Nie „gwiazdorzy”, jest niesamowicie ciepłą, rodzinną, dowcipną i cudowną kobietą.

Polecam tę książkę wszystkim – starsi przypomną sobie dawniejsze czasy, a młodsi podszkolą się w historii jazzu – muzyki niezbyt dla nich popularnej.

A tak przy okazji – to nie wszystko jednak zostało wyśpiewane . Mam nadzieję na ciąg dalszy.

Urszula Dudziak, Wyśpiewam wam wszystko
wyd. Kayax, 2012

2 Replies to “Wyśpiewam wam wszystko – Urszula Dudziak”

  1. Ta ksiażka zdecydowanie za długo leży na półce czekając na recenzję

  2. Grzegorz-Konsultant says: Odpowiedz

    Hmmm…
    Akurat wczoraj zdarzyła się w Krakowie Noc Jazzu.
    Akurat zdarzyło mi się widzieć na żywo Pania Dudziak.
    Robi to tak mocne wrażenie, że aż muszę się podzielić.
    Lubię sztukę współczesną. Raz na jakiś czas bywam w MOCAK-u, chodzę, patrzę, czasami coś przeczytam. staram się zrozumieć, odnajduję w tym pewną przyjamność pomimo drwin znajomych 🙂
    Ale wczoraj, na koncercie poczułem się, jakby zrobiono sobie ze mnie jaja. Pewnie nie pomogło, że wcześniej wystąpiła grupa muzyków z Brooklynu serwująca radosny i miły dla ucha funk. pewnie nie pomogło, że zaczęło paskudnie padać (na widok Pani Dudziak?:-)
    O ile sama oprawa muzyczna była autentycznie ciekawa (nawet człowiek grający na argentyńskim pudełku), tak wokal sprawił, że rozejrzałem się po widzach ze zdziwieniem. A potem autentycznie się zdenerwowałem. „Co ja pacze?” Bałkocząca wariatka!
    Musze oddać sprawiedliwość Pani Dudziak – jej przemowy pomiędzy piosenkami sprawiły, że nie przekreśliłem jej totalnie. faktycznie, nie częto widuje się aż tak wyluzowane osoby. okazało się, że ten swój cały „śpiew” traktuje z niesamowitym dystansem. W tym jej siła. I w dowcipach z lekkością rzucanych ze sceny. i w kunszcie muzyków.
    dziwne doświadczenie ten koncert.

Dodaj komentarz