Kawa z Cynamonem nie próżnują! Szalone pomysły to nasza specjalność – sami zresztą widzicie, ile książek nam się udało przeczytać – a jeszcze grudzień przed nami. Co tym razem przygotowałyśmy? Tytuł mówi wiele, ale po szczegóły zapraszamy do rozwinięcia.
Książka Wędrowniczka? Cóż, skoro okrągła kluska mogła biegać po polskich dróżkach (Pyza jej było), to czemu nie książka? Pomyślcie, jak miło by było, gdyby książeczki wędrowały od człowieka do człowieka, same mu się wpraszając do domu… Brzmi jak bajka? Wcale nie! Możemy sprawić, że książka zawędruje w najdziksze zakątki kraju!
Zasady są proste: wysyłasz adres i otrzymujesz adres. W praktyce oznacza to, że na naszego maila należy w terminie do 15.12.2010 wysłać swój adres domowy. Zbierzemy ładnie wszystkie adresy, a następnie każdemu uczestnikowi prześlemy jeden konkretny adres. Wysyłamy książkę otuloną bąbelkami na pierwszy adres, a Waszym zadaniem jest później odesłać ją na adres, który dostaliście od nas. Taki łańcuszek dobrej woli, tyle, że z książeczką.
Kim jest tajemniczy wędrowiec? Tutaj z pomocą przyszła nam nieoceniona Fabryka Słów (a dokładnie – najlepszy na świecie Tomasz S. – proszę go ładnie pozdrowić!) i zaoferowała przygody Jakuba Wędrowycza. Wędrówkę ma w nazwisku, a taka cholera z niego, że wszędzie się dostanie, czyż nie? Mówicie, że znacie! I dobrze, bo to książka do wędrowania, nie do czytania, ale czytać nikt nie zabroni, ba, wręcz zachęcamy do zapoznania się z pierwszym egzorcystą Rzeczypospolitej. Na zdjęciu są „Krwawe powroty”, bo wierzymy, że Jakub powróci do nas, choćby kosztem życia niewinnych stworzonek…
A oto dokładniejsze zasady akcji:
1. Wysyłasz swój adres na maila naszego bloga. Dzięki temu w sposobnym czasie otrzymasz Ksiązkę – Wędrowniczkę.
2. Każdy uczestnik otrzyma w mailu zwrotnym adres innej osoby, do której wyśle książkę za pomocą Poczty Polskiej listem poleconym!.
3. Po otrzymaniu Ksiązki Wędrowniczki zrobisz zdjęcia dokumentujące jej wizytę w danym mieście i przyślesz je do nas (liczymy na Waszą inwencję twórczą!), a my zamieścimy je na blogu, dokumentując kolejny etap wędrówki Jakuba.
4. Zostaw jakiś ślad po sobie – wpisz do książki swoje imię, miasto, narysuj słoneczko (nie za duże, bo wiesz, trzeba zostawić miejsce dla innych twórców!).
5. Masz maksymalnie tydzień czasu na goszczenie u siebie Jakuba – potem zaczyna się nudzić i marudzić, nie mówiąc o tym, że Twoje zasoby alkoholu mogą tego nie wytrzymać… tak więc odeślij go kolejnej osobie!
6. Żeby każdemu było miło, włóż jakiś drobiazg od siebie do koperty dla kolejnego gospodarza – w ten sposób każdy otrzyma niepowtarzalny prezent od kogoś z innego krańca Polski. Cokolwiek – zakładka, gumka do gumowania o zapachu truskawek czy klamerka z oczkami – ważne, żeby ktoś poczuł się wyjątkowy.
7. Nie bój się czytać z fantazją – Jakub lubi przygody, nawet, jeśli oznacza to plamę z kawy czy ptasi prezencik z lektury w parku.
Brzmi prosto i fajnie? Liczymy na to, że Książka Wędrowniczka zwiedzi spory szmat Polski dzięki Waszej chęci zabawy i sympatii do książek. Liczymy na to, że przyjmiecie Jakuba pod swój dach. Co Wy na to?
UWAGA, UWAGA!! OGŁOSZENIA SZYSZ-PASTERSKIE!
W związku z niesamowitym Waszym entuzjazmem pragnę uczciwie uprzedzić, że każda osoba, która teraz wpisuje się na listę, na ksiązkę będzie czekać około 14 tygodni. W styczniu ruszy druga fabryczna akcja, więc może warto trochę poczekać? Oczywiście nikomu nie bronimy Jakuba, bo on fajny jest 😀
O, fajosko! Pomysł przedni, już wysyłam maila^^
Akcja jest świetna:) Wy buzujące Wulkany inwencji molowoksiążkowej:) Dałyście radę:) Oczywiście z miłą chęcią przyłączam się do akcji i zaczynam pędzić bimberek dla miłego gościa;) Zaraz wyślę swoje namiary:)
Dziaaaaaaaaaaa! Wymiatacie! Chcę!
No nareszcie mnie ktoś skuci na zapoznanie się z tą książką! O!
Mój adres macie, nie? 😛 Czy mam wysłać one more time? ^^
Tylko pytanie czy książka podróżuje zwykłą przesyłką czy poleconą ? Bo w tym pierwszym wypadku może zakończyć podróż już po pierwszej osobie ;p
Wszystko fajnie, ale co potem zrobicie z taką bazą adresów? To chyba nie jest tak, że można sobie ot tak kolekcjonować dane osobowe?
a po diabła nam te wszystkie adresy? 😀 ulotek nie mamy zamiaru wysyłać ani sprzedawać firmom spamerskim 🙂
Chodzi o to, że nie macie prawa zbierać tych adresów. Zgłosiliście to do GIODO?
Mie musimy, zgodnie z art. 43. ust 11.
Zbieramy adresy znajomch, chyba możemy?
fajny pomysł 😉 już wysyłam adres 😉
Pozdrawiam 🙂
Kocham szalone pomysły i oczywiście adres zaraz wysyłam 😀
Ściskam!
Ludzie, pomyślcie trochę zanim zaczniecie wysyłać swoje DOMOWE adresy…
http://www.giodo.gov.pl/144/id_art/386/j/pl/
Drogi Ponio, nie przesadzajmy, bo moja wielka masa znajomych, rozrzuciła po całej Polsce, której adresy POSIADAM także mnie oskarży o łamanie jakiegoś tam prawa 😛
Przecież tu się mniej więcej wszyscy znają. Nikt nikogo nie napadnie, domu mu nie spali.
Dla bojących się powiem, że… Miranda ma mój adres od miesiąca! Ludzie! I nikt mnie nie napadł, nie obrabował i domu mi czołgiem nie przejechał. Aż dziwne 😛
Ponio, nie szalej, jesteśmy uczciwą firmą, siedzimy pod egidą Fabryki Słów, do której dziennie przychodzą setki domowych adresów. Cele zbioru adresów zostały wyłuszczone w regulaminie i de facto, dopóki nie zaczniemy korzystać ze zbioru w sposób niezgodny z wytyczonym celem (zebranie bazy adresowej w celu wysłania ksiazki – wędrowniczki) to nie łamiemy ustawy.
A zawsze można uznać, że postępujemy zgodnie z art 43 ust. 11: przetwarzanych w zakresie drobnych bieżących spraw życia codziennego. 😛
Ciekawa jestem tylko gdzie trzymacie te adresy, w pliku w Wordzie, w Excelu? Jak możecie zagwarantować bezpieczeństwo tych danych?
Przeraża mnie bezmyślność ludzi, szczególnie, że zgodnie z tym co przeczytałam adres ma iść dalej, do obcej osoby.
Ale w sumie nie moja brocha. Potem ludzie się dziwią, że dostają jakieś dziwne listy/przesyłki nie wiadomo skąd.
Wszelkie instytucje Państwowe sprzedają moje dane innym firmom odkąd założyłam działalność, a miałabym się przejmować tym, że podaję adres do zabawy z książką w roli głównej? Ponio chyba trochę przesadzasz… to tylko zabawa 🙂
Zauważ, że firmy, które dysponują Twoimi danymi (banki, sklepy, urzędy itp) robią to zgodnie z prawem i muszą je odpowiednio zabezpieczyć. Ponoszą odpowiedzialność za ich wyciek. A jaka jest odpowiedzialność osób z tego bloga? Pewnie się nawet nie dowiesz, że baza im zginęła, albo została skradziona.
nawet jeśli baza im zginie, co jest mało prawdopodobne, to i tak dalej będę zasypywana reklamami z wszelkich instytucji, telefonami z banków sieci komórkowych itd, które mają moje dane z „legalnego źródla” a każde kolejne zaginą pod stosem tych poprzednich, więc mi to lotto 😉 przecież nikt Cię nie zmusza do podawania adresu, a my robimy to dobrowolnie, dla dobrej zabawy 🙂
To, co Ty nazywasz bezmyślnością, ja nazywam zaufaniem. Oki, na 10 przypadków trafię na ile… 2? 3? nieuczciwych zbieraczy adresów? Czy to ma mi popsuć zabawę z pozostałych 7?
Serio, jeśli złodziej adresów zrobi aż taki wysiłek, żeby się włamać i ukraść adresy tych wszystkich ludzi z mojego komputera, to daj mu Boże zdrowie, że w drobnicy szuka, zamiast do firm się włamywać. A jeśli nas podejrzewasz o taki numer – proszę bardzo, podaj mnie do sądu i idź grzmieć gdzie indziej, a teraz pozwól się nam bawić.
Nie odpowiedziałaś jak zabezpieczasz dane.
wsadzam do pudełka po kartoflach na małych, żółtych karteczkach napisanych szyfrem
I to jest odpowiedź poważnej firmy. Dziękuję i miłej zabawy danymi.
muszę sobie zapisac w kajeciku, że jestem poważną firmą od dzisiaj 😀 Ponio, słońce, przestań oglądac seriale kryminalne, a przestępstwa idź ścigać w pracy (bo zakładam, że jesteś z policji, urzędu czy prawnikiem, w innym przypadku jesteś niespełnionym pieniaczem sądowym)
Ponio, słońce, ani ja firma, ani ja urzednik, jestem osobą fizyczną, zbieram dane do wykorzystania prywatnego, za obupólną zgodą wysyłającego i mnie. Koniec zabawy.
Ponio widzę Twoje IP zaraz je niezgodnie z prawem wykorzystam 🙂 Nie zabezpieczyłeś się to teraz masz 🙂
Jeśli już, to nie zabezpieczyŁAM się. Czytaj komentarze.
Mi się bardzo ten pomysł podoba. I kogo obchodzą te dane? Znaczy… przecież to jest prywatne. A co taki złodziej adresów by zrobił? Nie, głupota się tym przejmować, naprawdę.
Ja bym chętnie wzięła udział, ale… dwóch Wędrowyczów w jednym domu to chyba niebezpieczne połączenie, nieprawdaż? :D.
Szyszka użyła argumentu, że zbiera dane znajomych. Ja tu trafiłam przez stronę facebookową Fabryki Słów, więc znajomym nie jestem. Pewnie wiele takich obcych jak ja tu trafi.
Każdy ma wolną wolę, jednak chciałam zwrócić uwagę na pewien problem. Nie jest moją wolą nikogo tu zastraszać ani podawać do sądu, jak zasugerowała Szyszka.
po tej wymianie zdań chyba uważam, że znamy się już dość dobrze. Przynajmniej ja cię znam, niestety – od tej upierdliwej strony
Dlatego też adresy dają nam tylko znajomi, a nie obce osoby, które trafiły tu przypadkiem i są oburzone całą zabawą ;P
Ponio, ja cię proszę, idź sobie, no idź. Albo zgłoś przestępstwo na policję, bo w naszym kraju zabronione jest wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę, albo sobie idź. W każym innym przypadku mam prawo uznać, ze mnie nagabujesz i – mam prawo się przed tym bronić, więc każdy kolejny twój komentarz będę po prostu usuwać, jako przejaw agresji w kierunku mojej osoby.
Hamlecie, propnuemy przesyłkę poleconą – choćby z tego względu, że gdyby poczta zeżarła, to bedzie można ja łatwiej znaleźć… Co do rezty, to mamy zaufanie do ludzi 🙂 Co najwyżej się przejedziemy 😛
Świetna akcja! 🙂
No tak, przeczytałam całą dyskusję…
Nie wiem jeszcze, czy wezmę udział w akcji (nie z powodu strachu, a sklerozy). Wiem natomiast, że nie wyobrażam sobie hakera z namaszczeniem włamującego się do bazy danych ludzi, o których wie tylko, że jest ich niewielu i że lubią czytać. Co mu po takich adresach?
A mój adres i moje dane krążą już w tylu innych miejscach, że jak jakiś haker tak pracowicie na nie poluje, to wręcz nie wypada nie ułatwić mu roboty. Pozdrawiam tu tego hakera-masochistę 🙂
Hmmm
…postów więcej niż zazwyczaj…
…wzrost zainteresowania tematem i samą akcją o 100%…
…dziękujemy Ponio, naprawdę pomogłaś 🙂
O kurczę, kurczę! Ja też mogę wziąć udział?! ;p
Ja tam dziewczynom ufam, a teorii spiskowych nie trawię (swoją drogą zastanawia mnie fakt dlaczego wśród naszych rodaków jest to tak rozpowszechniony sport? Olbrzymia liczba osób wszędzie widzi afery, spiski, konspiracje, knucia, zadzwiające! Może im się zwyczanie nudzi? Nie mają inicjatywy i nie wiedzą, co robić w życiu? Koniec offtopa ;))
Zaraz wyślę maila 🙂 Wędrowycz u mnie jeszcze nie gościł, z chęcią podejmę go chlebem, solą i czymś mocniejszym 😉
Pomimo tego, że zanosi się na wiele nieprzespanych nocy z powodu wielkiej troski o moje drogocenne dane osobowe, które dzięki firmom telekomunikacyjnym, bankom, szpitalom wyciekają jak woda z kranu, postanawiam zaryzykować i podać je kilku osobom, które lubią czytać i przyjmę do mego Jakuba z otwartymi ramionami i zapaem trunków. Może upije się na tyle, że pozwoli się przeczytać:))
B
A tak w ogóle to bardzo fajna akcja. Gratuluję pomysłu!!! Co do adresów, ufam że ani Szyszka ani Miranda nie są agentem Tomkiem ani Bin Ladenem ani Julianem Assangem, (najwyżej przeczytamy je na WikiLeaks, świat to na pewno zainteresuje:))
super! Ja tez chce!
Ha, piszę się na to ! Wreszcie będzie z kim osuszyć gromadzone na zimę miody pitne ! :]
Hmmm, i te miody dały się ot tak po prostu zgromadzić nie proszoć i ich wypicie? Aż dziwne 😉 Zawsze chętnie pomożemy z piciem…
i mnie się to podoba:) naprawdę fajny oryginalny pomysł:) a dane? hm…tak jak moje poprzedniczki…stwierdzam, że i tak zewsząd wyciekają notorycznie dane, po drugie przecież nie podaje numeru PIN do karty, tudzież hasła do logowania do konta?:) śle zatem śle adres:) a Wedrowycza zaproszę do Krakowa:)
Genialna akcja tylko jak moja wątroba zniesie tydzień z Wędrowyczem??
zobaczymy 😉
Jaki problem z adresami? Przecież przymusu nie ma jak ktoś nie chce może dawać. Jacy ludzie czasem są ograniczeni to głowa boli.
To ja też chcę!
Zapraszam Wędrowycza do Łodzi. Przy okazji może zapoznam się z jakimś opowiadaniem, a i sesję zdjęciową mu chętnie zrobię. Fajny pomysł na akcję. Zaraz wysyłam maila.
A co do udostępniania adresów, to bardziej się zastanawiam jak kolejny sklep namawia mnie na kartę zniżkową. Z kart nie korzystam, ale Wędrowycza nie mogłabym przecież nie przyjąć… 🙂
A swoją drogą co zrobicie jak się zgłosi mnóstwo ludzi? Będzie Wędrowycz jeździł cały rok, albo i dłużej, czy macie jakąś książkę zapasową? 😀
Ysabell, nie ma strachu, najcudowniejszy Tomasz S. zadbał o wszystko! Niech żyje Fabryka!
Jestem w szoku 🙂 ale dołączam i wrzucam Was do siebie, może komuś tez się spodoba 🙂
cudowny pomysł! zaraz wysyłam maila 🙂
a co do ochrony danych. ludzie nie popadajcie w paranoje. fakt, warto być ostrożnym ale ci, którzy zajmują się ich sprzedawaniem wcale nie musza pozyskiwać ich za pomocą takich akcji.
przecież najprostszym sposobem zdobycia adresów jest przejście się po mieście (jakimikolwiek). nazwiska można odpisać ze skrzynek na listy, domofonów, drzwi do mieszkań, a adres to przecież ulica i numer domu powszechnie dostępne.
ja tam „zaryzykuje”, bo kto nie ryzykuje ten nic nie ma 😉
a to jest okazja to nawiązania ciekawych kontaktów, a przede wszystkim do wzięcia udziału czymś wyjątkowym. 🙂
Świetny pomysł! Jestem na blogu pierwszy raz, ale już mi się podoba 🙂 Dowiedziałam się o akcji dzięki reklamie Fabryki Słów na Facebooku ^^ Wysłałam adres, mam nadzieję, że akcja się uda! 🙂
Świetny ten pomysł, naprawdę. 😉 Odwiedzam tego bloga pierwszy raz i jestem mile zaskoczona pomysłowością. Jestem za!
Rewelacyjny pomysł 😀 😀 😀 Się zgłaszam!
Ponawiam czyjeś pytanie:
poleconym wysyłamy czy zwykłą przesyłką?
W tekście o akcji jest napisane, że poleconą…
Szyszka
Hamlecie, propnuemy przesyłkę poleconą – choćby z tego względu, że gdyby poczta zeżarła, to bedzie można ja łatwiej znaleźć… Co do rezty, to mamy zaufanie do ludzi 🙂 Co najwyżej się przejedziemy 😛
🙂
No dobra, całej rozkminy naruszania prywatności i zbierania danych nie chciało mi się czytać, bo… no bo nie i już. 😛 Dla mnie to bzdura, nikt nikogo do niczego nie zmusza, a siłą rzeczy bez adresu książki się nie wyśle i tyle. ;>
Natomiast to pytanie, które już padło, mnie ciekawi, a jakoś odpadłam przy przekopywaniu się przez komentarze w poszukiwaniu odpowiedzi: jak wysyłać (priorytet, polecony, zwykły)? Bo wiecie – mój tydzień na przeczytanie to pikuś, trzeba jeszcze liczyć tydzień na pocztę polską. xD No… zakładając, że w ogóle książka nie zaginie w akcji. 😉 Nie wiem – może, żeby nie było niesympatycznych sytuacji, w razie jak książka gdzieś utknie, to ludki powinny mieć potwierdzenie nadania paczki?
Tak sobie tylko kombinuję. Zobaczymy, tak czy tak, akcja mi się podoba. ^^
priorytet nie będzie chyba wędrował tydzień. Do Irlandii doleciał w 3 dni 🙂
Priorytety (z moich doświadczeń) niestety czasami wędrują dłużej niż zwykłe polecone :/ Jak mi tak kilka pod rząd wędrowało przez tydzień czy 10 dni, to straciłam w nie wiarę :/
Dobra, tuż nade mną jest odpowiedź. xD
Książka priorytetem wysłana idzie dzień-dwa. W okresie świątecznym może iść 3. Polecone idą max 2 dni.
Optujemy za poleconym, jest nieco droższy, ale książka nie zginie po drodze a i każdy będzie mógł w razie czego pokazać papierek, że wysłał (jakby mu sie dzikie tłumy do gardła rzuciły – zapewniam, my będziemy pierwsze. Fabrycznym Pablem poszczujemy). W ten sposób będzie można też książkę znaleźć, kiedy zaginie na poczcie.
Przy wszystkich pierepałach wątpię, żeby kosztowało to więcej niż 5 złotych. A nawet, jeśli – jest to mała cena za udział w przygodzie!
Ja się piszę 🙂 Ahoj przygodo! 😀
ciekawy pomysł. A która książka wędruje (wiem, że Wędrowycz, ale która część)?
Wszystkie 😀 co się dostanie to niespodzianka, bo to książka do wędrowania, a czytanie jest przy okazji 🙂
A czy te grono przyjmie nowego członka czy tez można Jakuba zaprosić do Ciechanowa?? Bo jak widzę większość tu starzy przyjaciele a mnie po prostu to zaciekawiło i podoba mi się ta akcja. ( Zapasy już na niego czekają jak by się tam pytał )
Zapraszamy serdecznie – mailem do nas adresik i liczymy na ypaśne zdjęcia z relacji pobytu 😀
No oczywiście ze będzie adres już wysłałem wiec teraz nic tylko czekać na tego jak by tu ładnie powiedzieć pana co lubi dobrze wypić ;p
Świetny pomysł!
Zgłosiłbym się, ale nie będę miał czasu robić zdjęć książce. (Choć w Trouniu dałoby radę zrobić parę ładnych.) Trza mi kończyć inżynierkę. :/ A wolno to idzie… a to święta- i będzie mniej czasu; ciasteczka robić: no, sry, ale nie dam rady (czasowo) łazić z książką po sniegu. 🙁
Ijonie, nie ma sprawy, przy następnej się zabawimy 😀
Czyli, jak rozumiem, książka dotarłaby do największej pipidówy, tak? :>
Pomysł ciekawy 🙂 Tylko u mnie byłby chwilowo pewien problem… Można liczyć na jakąś podobna akcję w przyszłości? Może wtedy by się udało 🙂
tam, gdzie dociera poczta polska – tam dojdzie i książka. Co do przyszłości – spokojnie, Tomek już sie odgraża, że inne książki pośle w świat, więc można liczyć na przyszłe akcje 🙂
Pomysł rewelacyjny, a może do tego sporo nowych osób się pozna…. 😉
ech… za Jakubem nie przepadam, ale dla takiej fajnej akcji chyba się z nim przeproszę…
Zaproszę na herbatę 🙂 u mnie zrobi sobie przerwę od napojów wyskokowych 😉
Ja też, ja też! 🙂
To ja też się zapisuję do kolejki 😀
Już się nie mogę doczekać kiedy Książka Wędrowniczka odwiedzi moje skromne progi. Całą kolekcja „Jakubków”, przeczytana zresztą przez grono moich przyjaciół i przeze mnie, też czeka z niecierpliwością. Ale będzie impreza 😀
Tylko z racji kłopotów z zaopatrzeniem i brakiem pryty truskawkowej będę całe towarzystwo poiła Miodem Bitewnym! Kto zna ten wie, o czym mówię 😉
Nawiasem mówiąc u mnie w pracy hitem jest „Bajeczka dla wnuczka” – cytujemy ją namiętnie przy różnych okazjach 😀
Pomysł bardzo ciekawy 🙂 , ale ja się nie zapisuje, bo akurat Jakub Wędrowycz mnie nie interesuje. Ale jakby kiedyś pojawiła się inna książka „wędrująca” to jestem bardzo chętna 🙂
Mamy nadzieję, że Fabryka zachęcona sukcesem będzie skłonna organizować podobne akcje z innymi ksiązkami 🙂 dlatego tak bardzo trzymamy kciuki za powodzenie tej akcji!
właśnie przeczytałem o akcji ale niestety nie posiadam książki „Kroniki Jakuba Wędrowycza” stąd moje pytanie: czy to może być inna książka? czy koniecznie „Kroniki”?
Tyli, ksiązeczka sama do Ciebie przyjdzie – dostałyśmy od Fabryki książeczki „do wędrówki”. Jeśli zdecydujesz się na udział w akcji, to prędzej czy później otrzymasz od nas książkę, którą najpóźniej po tygodniu prześlesz dalej – ten otrzymany egzemplarz. Nic swojego nie musisz dawać, oprócz dobrej woli i prezencika dla następnej osoby, której wyślesz książeczkę 🙂
to świetnie, już wysyłam adres:)
[…] dyskutowaliśmy na Facebooku. Razem z dziewczynami z zaprzyjaźnionego z nami bloga Kawa z cynamonem postanowiliśmy wyprawić Jakuba w jedyną w swoim rodzaju wędrówkę, w której […]
jaa tam się na tą akcję piszę! i już się zastanawiam co bym mogła wysłac osobie której adres dostanę 😀
wlazłam tutaj przez facebooka Fabryki Słów i powiem szczerze że częściej będę tutaj zaglądać :):)