Odnaleźć swoją drogę – Aleksandra Ruda

Miranda łakomym okiem patrzy na propozycje autorów zza Buga, ja podchodzę do nich nieufnie, głównie dlatego, że boję się dowcipu i ironii przeplatającej się z sarkazmem w każdym akapicie, obowiązkowo zakończonym przewrotną puentą. Tym razem zostałam mile zaskoczona – dowcip jest, ale to nie on napędza całą książkę: ona po prostu jest ciekawa.

Tak na dobrą sprawę jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała, to główna bohaterka, która na co dzień jest doskonałym przykładem emo-histeryczki o jakiś niezaleczonych kompleksach. Biadoli toto, wiecznie narzeka na swój los i koniecznie chce, żęby wszystko się wokół niej kręciło, a głosu rozsądku nie słucha, bo woli rzucać w mówiącego przedmiotami w ataku złości. Ma jednak dwie cechy, które sprawiają, że nie jest aż tak okropna i da się ją znieść, ba, nawet obdarzyć sympatią.

Po pierwsze, mimo całego biadolenia i odstawiania emo-szopek (jeśli na kogoś działa jak płachta na byka takie zachowanie, niech ominie rozdział, w którym Ola postanawia się na złość zabić, bo przyjaciele ośmielają się mieć własne życie) bohaterka najpierw walnie w łeb zombiakowi, a dopiero potem będzie płakać, że nikt jej nie kocha. Nie mówię, że jest szczególnie szlachetna czy odważna – po prostu szlag ją trafia, bo latanie po krzakach zniszczyło jej spódnicę. Jest pracowita i pewna siebie w dziedzinach, na których się zna.

Po drugie – przypomina mi mnie z czasów liceum. To chyba jest główny powód, dla którego mam ochotę ją kopnąć od czasu do czasu i wylać na łeb kubeł zimnej wody. Czytanie o sobie w okresie, o którym chciałoby się zapomnieć nie należy do najprzyjemniejszych. Poza tym uważam, że dzięki temu Ola ma jakiś charakter, a nie jest tylko jeszcze jednym klonem tych  wszystkich „przemądrzałych wrednych wiedźm z charakterkiem”. Przyznaję, że kiedy napotykam na taki opis, to dostaję nieprzyjemnych dreszczy. Tak, jakby kobieta musiała być wredna i w poprzek, żeby być interesująca…

Pomijając emo-wątek książkę się czyta w tempie wsuwania czekolady. Każdy rozdzialik jest osobną przygodą, zgrabną i interesującą, jak kostka wspomnianej czekolady. Ola wraz z przyjacielem półkrasnoludem tworzą rewelacyjną parę przyjaciół i partnerów biznesowych, są główną siłą napędową całości. Inni bohaterowie pojawiają się okazjonalnie, każdy jest świetnie wyrysowany i dodaje smaku historii. Co ciekawe, Ola o wiele lepiej się dogaduje z facetami niż z dziewczynami, dlatego kobiety stanowią odsetek wręcz marginalny. Nawet zapowiadana na okładce „wredna uzdrowicielka” na szczęście wredna jest tylko z własnej deklaracji, a nie zachowania, bo generalnie jest do rany przyłóż. Dosłownie.

Mamy więc magiczny uniwersytet, sesje zaliczeniowe, groźnych profesorów, morze wódki, zombiaki, wędrówki po sklepach, średnio udane randki, nielegalny biznes, szlajanie się po knajpach, trochę dziką miłość no i przede wszystkim: masę przygód. Każdy rozdział jest osobną sprawą, które zebrane zostały w części będące latami studiów. Szczególnie wzruszył mnie rok pierwszy, kiedy Ola przypadkiem i z braku laku wybiera kierunek studiów, który okazuje się być wymarzonym zajęciem – zupełnie jak ja, kiedy przypadkowo złożone papiery w Opolu zmieniły moje życie.

Podsumowując – przeurocza, dość zabawna i przede wszystkim ciekawa książka, z przyjemnymi bohaterami. Napisana lekko, bez jakiegoś zabawnego na siłę zadęcia. A główna bohaterka, choć może wkurzać, daje się przeżyć ze względu na całą resztę rewelacji, które ją otaczają.

Aleksandra Ruda, Odnaleźć swoją drogę
wyd. Fabryka Słów, Lublin 2010

5 Replies to “Odnaleźć swoją drogę – Aleksandra Ruda”

  1. Wygląda bardzo ciekawie, ale te emo – wątki trochę mnie odstraszają. No i nie wiem, czy mam ochotę na kolejną szkołę magów. W sumie chyba jednak przeczytam, chociaż nie będę jej szukać z szałem w oczach.;)

  2. A ja tą książkę z całego serca polecam! Czytałam o przygodach W. Rednej, czytałam książki Bielanina, ale dopiero powyższa książka sprawiła, że parskałam bardzo często ni to śmiechem ni to chichotem. Świetnie się bawiłam : D, bohaterowie są bardzo interesujący, zwłaszcza nietypowy i sympatyczny nekromanta. Nawet charakter Oli nie jest tak wkurzający, bo to on jest motorem napędowym jej wszystkich przygód. Fajny jest motyw z dorabianiem do studenckiego stypendium. Rozwaliła mnie też notatka na początku książki, że autorka spędza czas na oglądaniu anime. : D normalnie szok, pozytywny.

  3. Mnie osobiście książka przypadła do gustu. Raz po raz śmiałam się tak głośno, że reszta domowników krzyczała, że mam się uciszyć;D Polubiłam głównych bohaterów, szczególnie Ole i jej nietypowe poczucie chumoru!;) Mam pytanko: Czy ktoś może wie czy będzie kontynuacja tej zabawnej historii??
    Czekam na odpowiedzi z niecierpiliwością;) z góry dziękuję.

  4. ta ksiazka jest naprawde siwietna sam ja czytalem
    i naprawde musze stwierdzic ze to jedna z najelrpzych ksiazek w moim zyciu az bylo mi zal ze to juz koniec histori
    ale bardzo byl bym zadowolony gdyby byla kontynuacja.

    ksiazka posiada wszystko w jednym

    humor
    akcje
    horror
    romans

    wszystko czego trzeba i na dodatek jest swietna

  5. Tak, książka posiada kontynuację, która w oryginale wyszła w jednym tomie.. nam jednak pozostaje czekać na polski przekład, co mam nadzieję, nastąpi niebawem. A by choć odrobinę odnieść się ad vocem, książka Rudej to jeden z lepszych opisów studenckiego życia, jakie zdarzyło mi się przeczytać. I chyba w tym potencjale przenoszenia nas w czasie do „lat sielskich, anielskich” tkwi jej nieodparty urok:)

Dodaj komentarz