Profesor Layton, cz.1, 2 i 3 (NDS)

Zastanówmy się chwilę: wszystkie poszlaki wskazują na to, że sprawcą całego zamieszania… JESTEŚ TY!!!

Czy istnieje coś bardziej seksownego od brytyjskiego dżentelmena, który niewzruszenie pokonuje pułapki przeciwników, rozwiązuje zagadki, a następnie zbiera podejrzanych w jednym pokoju i wskazuje przestępcę? NIE! Nawet, jeśli ów dżentelmen w najlepszym przypadku przypomina korek  z odstającymi uszami.

Profesor Layton i dziwna wioska

Seria gier z profesorem Laytonem i jego młodym asystentem, Lukiem, podbiła serca posiadaczy przenośnej konsoli NDS, sprzedając się w milionach egzemplarzy. Przeurocza kreska (lekko przypominająca komiksy francuskie), wpadająca w ucho muzyczka… i dziesiątki, ba! Setki puzzli logicznych, matematycznych, geometrycznych i na spostrzegawczość, labiryntów, pułapek i zabaw umysłowych wszelkiego typu. Do tego „parakryminalna” historia, która początkowo jest tylko pretekstem do kolejnych puzzli, a im dalej, tym jest bardziej fascynująca.

Część pierwsza, „The Curious Village” zabiera nas do dziwnego miasteczka, gdzie wszyscy mieszkańcy mają fioła na punkcie przeróżnych puzzli. Jest to wręcz irytujące, z kim byś człowieku nie gadał, ten wyskakuje z puzzlem. W dodatku profesorowi dosłownie WSZYSTKO się z puzzlami kojarzy i znęca się nad swoim asystentem, co rusz wyskakując z kolejną zagadką.

O dziwo – po godzinie grania przestaje to męczyć, a wręcz staje się wyzwaniem, bo puzzle czają się w przeróżnych miejscach – w doniczce, na łódce, w obrazie. Dodatkowo czasem z przyjemnym „brzdęk” wpadnie nam do kieszeni pieniążek, za który kupujemy podpowiedzi do zagadek. A te, nie ukrywam, są czasami absolutną koniecznością, bo łamigłówki faktycznie sprawiają, że mózg puchnie.

A w mieście dzieje się, a dzieje! Ludzie znikają, pojawia się tajemniczy przeciwnik profesora, pada trup, a niektóre osoby mają dziwne przebłyski z nie swojej przeszłości… gdzie jest ukryta fortuna starego barona, kto na nią czyha i czym jest Złote Jabłko, którego wszyscy tak pilnie szukają?

Tutaj mamy przykładowy puzzelek, numer 2 – taki na rozgrzewkę, więc nie jest trudny 🙂

Gra w całości jest obsługiwana przez stylus – patyczek, którym miziamy ekran konsoli (w przypadku emulatorów – operujemy myszką po ekranie komputera, ale – jak wiadomo, nie pochwalamy piractwa!). Niestety zdarza się, że gra „nie łapie” naszych rozwiązań, umyka nam jakiś sposób, bo nie widzimy od razu możliwości poprowadzenia kreski, albo wydaje nam się, że o coś zahaczamy, a tak naprawdę nie. Są to jednak przypadki bardzo sporadyczne.

Gra ma przecudowne lokacje, jak choćby ta:

Tajemnicze zaułki, ciemne podwórka, przytulne kawiarenki, tajemnicza wieża górująca nad miastem… Gra naprawdę wciąga. Szczególnie, że od czasu do czasu przerywana jest przecudnymi, bardzo dobrze zrobionymi filmikami pełnymi akcji i niespodzianek.

Profesor Layton i Puszka Pandory

Firma odpowiedzialna za grę nie siada na laurach – po sukcesie części pierwszej funduje nam rozgrywkę podobną, ale z kilkoma ulepszeniami – jest to „Diabolical/Pandora’s Box”.  Przede wszystkim gra staje się bardziej fabularna, postaci poboczne nie stoją tylko po to, by nas uraczyć puzzlem, można z nimi nawiązać dialog, a nawet poczęstować je herbatką. Tak, profesor jest prawdziwym Brytyjczykiem, więc zestaw do parzenia herbaty ma zawsze pod ręką.

 

A tajemnica? Czy jest coś lepszego od miasta – widmo, gdzie podobno mieszka przerażający wampir, trwa wieczna noc a dostać się tam można tylko specjalnym, luksusowym pociągiem w typie Orient Expresu? A to wszystko przez tajemnicze pudełko, zwane Diabolicznym (lub Pandory, w zależności od kraju wydania gry). Wszystko w równie urokliwej oprawie, jak poprzednio. Tutaj profesor okazuje się być niezrównanym szermierzem, aż sobie wzdychnę z zachwytem.

W drugą część śmiało można grać nie znając pierwszej, bo nie ma między nimi fabularnych nawiązań – ot kolejna przygoda profesora Laytona i jego bystrego asystenta. Widać, że studio próbuje lepiej wykorzystać możliwości DSa, grafiki są bardziej dopracowane, filmików jest więcej. Tylko puzzle jakieś takie dzikie momentami.

W grze pomaga nam tłusty chomik, którego musimy odchudzić za pomocą mini-gierek. Fabulous.

Kim jest profesor Layton?

Myślałam, że lepiej być nie może, ale dorwałam trzecią część – „Unwound Future”, gdzie rozwiązujemy zagadkę… przenosząc się w przyszłość. Tutaj mamy najwięcej fabuły w stosunku do puzzli (które, niestety, są głównie związane z czasem i liczbami, co doprowadzało mnie do rozpaczy). Poza tym poznamy tajemnicę tragicznej miłości profesora i dowiemy się, co takiego chowa pod cylindrem (nawet nie będę wspominać, jakie szalone domysły snuli na ten temat fani). Jest to najbardziej emocjonalna z wszystkich części Laytona, powiedziałabym, że wręcz jest to mały film z puzzlowymi przerwami.

Oczywiście się poryczałam, bo po tylu godzinach spędzonych z profesorem po prostu się w nim zakochałam, tą taką głupią, nastoletnią miłością jak studentki Indianę Jonesa.

Layton – zagraj koniecznie

Najlepszą rekomendacją dla gier niech będzie to, że każde zakończenie doprowadziło mnie do płaczu i to nie z powodu zaporowych puzzli: wzruszyłam się kosmicznie na koniec każdej części, a przy trzeciej, ech, beczałam z kwadrans, aż mój brat przybiegł z pokoju obok.

W dodatku profesor jest zachwycający: czarujący, przedsiębiorczy z zacięciem MacGayvera. Zawsze broni honoru damy i nie traci cylindra nawet, gdy ucieka przed złowieszczym diabelskim młynem, ktoś do niego strzela czy kiedy spada z dużej wysokości.  Opowiadane historie są bardzo nieprzewidywalne, ale logiczne, choć świat gry przypomina raczej steampunkową wersję naszego świata (czyli stara Anglia plus najnowocześniejsza technika).

Dla kogo gra? Przede wszystkim dla osób, które lubią wytężać umysł po angielsku (niestety nie ma wersji polskiej, a była by co najmniej ciekawa), które mają słabość do tajemnic i brytyjskiego akcentu. Gwarantuję, że profesor jest facetem, jakich mało. Ja osobiście jestem w serii zakochana po uszy i płaczę krokodylimi łzami, że kolejne części wyjdą już na inną konsolę, więc nie będę mogła w nie grać przez najbliższe parę lat…

Seria „Professor Layton”, cz 1, 2 i 3
Producent Level-5 (Japonia)
Dystrybucja w Europie: Nintendo
Konsola Nintendo DS/NDSi

5 Replies to “Profesor Layton, cz.1, 2 i 3 (NDS)”

  1. Bardzo fajna ta gra, ale ja niestety nie posiadam takiej konsolki. Ogólnie to nie gram w gry, jeśli już to bardzo rzadko i szybko mi się nudzi. ;]

  2. brak konsolki na szczęście nie jest problemem – można „testowo” grać na własnym komputerze ;P a grę polecam ze względu na świetne zagadki, które gimnastykują umysł 🙂

  3. Kurka mnie się marzy NDS:) Jako fan gameboya aż wstyd że nowej konsolki neentendo nie posiadam;)
    Gierka pierwszorzędna! Może Przetestuję na monitorze;)
    Prawdziwy jej czar i tak zapewne wypłynie na małym ekraniku w jakimś ciemnym kącie.

    1. jeśli już masz mieć chrapkę na konsolkę, lepiej poczekać rok – dwa, na 3DSa, który będzie kompatybilny z poprzednimi wersjami, a na niego teraz wychodzi większość gier. Zaś jeśli chodzi o emulatory, to zapraszamy do nas na facebooka, na fanpejdża! Wszelkie pytania mile widziane 😀

  4. […] najlepszego przyjaciela). W produkcji jest również projekt łączący postać Phoenixa z… profesorem Laytonem, łączący śledztwo z zagadkami logicznymi. Poniżej macie filmik z najsłynniejszymi gestami obu […]

Dodaj komentarz