Miranda (w Krakowie) ręką swą spisała uczestników, w koszyczek wrzuciła, pobiegła do pokoju obok i zmusiła swoją współlokatorkę (no, pewnie skusiła jakimś słodkim „maszketem”) do losowania. Oto moment, na który wszyscy czekali…
Hip hip huraaaa! Zwyciężczynią w niniejszym konkursie została Irmina! Szczęśliwą właścicielkę pisarstwa ulubionego Niemca z „M jak Miłość” prosimy o kontakt z naszym blogiem, książeczka myknie z Opola na skrzydełkach Poczty Polskiej.
Wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za udział i życzymy szczęścia w kolejnych konkursach – wierzcie mi, mamy niejednego asa schowanego w rękawie…i w bucie… i w kapeluszu… ha!
Gratulacje! I pozdro dla wiewióra:D Kultowa postać:D
Co to jest „maszket” :)?
Brzmi jak jakieś świństwo. 😛
Zaraz sprawdzę.
gratuluję 🙂
Skarletka@
Np: słodycz, ciasteczko bądź inna pychota:D
Jeżeli się mylę niech mnie ktoś poprawi;)
(zawsze myślałem że pisze się maszkiety:) )
bo się pisze, tylko mi „I” gdzieś zjadło >.< u mnie się mówiło "maszkYty", ale wujek google mnie naprostował, że powinno być "maszkiety", więc w ferworze walki literkę zjadło. Pewnie była maszkietna 😀
oooo wygrałam!!! joj!!! ale fajnie, cieszem siem niezmiernie, gratuluję wszystkim konkurentom znakomitego gustu książkowo-czytelniczego i blogo-czytelniczego ;-))
i do następnego konkursu!
Gratuluję! 🙂