Słabo mi ostatnio idzie czytanie książek… Skubię po kawałeczku stare, znane już historie, nie mogąc się zabrać za te nowe. Z tej okazji postanowiłam podzielić się z wami moimi jesiennymi typami, które przedstawię w formie książkowego taga. Idea takiej zabawy pewnie jest wam znana – ktoś przygotował listę pytań, osoba otagowana udziela odpowiedzi. Zapraszam zatem do lektury moich 🙂
Szeleszczące liście
Świat jest pełen kolorów: wybierz książkę z jesiennymi barwami na okładce
Odpowiedzią na to pytanie / polecenie z początku miała być Ruina i Rewolta Leigh Bardugo, ale książki Kaya tak ładnie obok siebie wyglądały… I trochę przez to zmodyfikowałam ten punkt, Pieśnią dla Arbonne dodając wczesnojesienną zieleń do zestawienia.
Nie czytałam jeszcze wszystkich powyższych książek, przede mną wciąż jest Tigana. I mam z nią pewien problem, bo słyszałam z zaufanego źródła, że jest najlepsza z tych trzech. Biorąc poprawkę na to, że Lwy Al-Rassanu podobały mi się ogromnie, a Pieśń dla Arbonne została jednym z moich najważniejszych i najbardziej znaczących ulubieńców… Trochę obawiam się tego, co przyniesie Tigana. Jeśli okaże się gorsza, od pozostałych – w porządku, i tak będzie świetna, czuję to. Ale jeśli okaże się lepsza, to wpakuję się w książkowego kaca-giganta 😛
Cieplutki sweter
W końcu jest na tyle zimno, by chodzić w grubych, ciepłych swetrach: która książka wywołuje w tobie uczucie puchatego ciepełka?
To było całkiem łatwe pytanie, a odpowiedź będzie mało oryginalna w porównaniu z innymi booktuberami… Fangirl czytałam już dość dawno, jeszcze w oryginale, zanim dotarła do Polski. Była to część swego rodzaju wspólnego czytania na Tumblrze – co tydzień na blogach książkowych pojawiały się posty, w których blogerzy omawiali ostatnio przeczytane rozdziały. Fangirl pozostawiła po sobie mnóstwo pozytywnych opinii, do których przyłączam się i ja. Opowieść o cichej, skrytej dziewczynie, piszącej fanfika do wymyślonego przez Rainbow Rowell odpowiednika Harry’ego Pottera była dla mnie zaskakująco przyjemną lekturą. Dokładnie taką, którą pochłania się pod kocykiem, w ulubionych dresowych spodniach i grubym swetrze, z kubkiem gorącej czekolady. A potem, po skończonej lekturze, wraca się do Harry’ego Pottera, bo tak.
Jesienna burza
Wicher wieje, deszcz się leje: wybierz książkę do czytania w burzowy dzień
Do tego punktu mam dwóch kandydatów. Pierwszym z nich jest Sztuka ścigania się w deszczu Gartha Steina. Nie czytałam jej jeszcze, ale mam wrażenie, że świetnie komponowałaby się z deszczową pogodą. Mogłabym udawać, że te wszystkie łzy to tak naprawdę nie łzy, tylko deszcz… Bo widzicie, to książka o psie. A to daje stuprocentową pewność, że będę przy niej ryczeć, jak tylko zwierzakowi zacznie się dziać coś niedobrego…
Drugą opcją, którą zresztą właśnie uskuteczniam, jest moje ukochane Nigdziebądź mojego ukochanego Neila Gaimana. Właściwie nie do końca wiem, czemu akurat ono przyszło mi na myśl – może to przez ten chłodny, wilgotny, ponury klimat Londynu Pod? Deszcz za oknem wydał mi się doskonałym tłem dla tej historii. Podobnie jak szybko zapadający zmrok – jakoś nie czuję czytania Nigdziebądź, gdy za oknem grzeje pyszne, letnie słońce.
Chłodne, rześkie powietrze
Wskaż najciekawszą fikcyjną postać, z którą zamieniłabyś się miejscami
(w oryginalnym wyzwaniu polecenie dotyczyło „the coolest person”)
W odpowiedziach na to pytanie bardzo często pojawiała się Hermiona Granger. Jako fanka cyklu o Harrym Potterze czuję się niejako zobligowana, by przytaknąć, że Hermiona jest całkiem zajefajną postacią, ale do swojej odpowiedzi wybiorę kogoś innego. A nawet dwóch ktosiów. Może nie są akurat najciekawszymi fikcyjnymi postaciami, z jakimi miałam do czynienia, ale za to ich towarzysze…
Ale do rzeczy – na pierwszy ogień idzie Lawrence z mangi Spice and Wolf. Dlaczego? Bo będąc na jego miejscu poznałabym Horo, czyli moją absolutnie ulubioną żeńską postać ever. Ci, którzy znają Spice and Wolf, więcej wyjaśnień raczej nie potrzebują. Jeśli zaś chodzi o tych, którzy tej mangi nie znają… Idźcie, poznajcie! Naprawdę bardzo warto.
Drugą postacią, z którą chętnie zamieniłabym się miejscami, jest kapitan Laurence (zbieżność imion / nazwisk zupełnie niezamierzona) z serii książek Temeraire Naomi Novik. Tutaj też odpowiedź na pytanie „dlaczego?” będzie prosta – ponieważ smoki. Inteligentne, gadające, latające i walczące smoki. Ah, i znowu – jak nie znacie Smoka Jego Królewskiej Mości, to polecam to nadrobić 😉
Gorący cydr jabłkowy
Która książka jest według ciebie niedoceniana i chcesz, by stała się kolejnym bestsellerem?
To było ciężkie pytanie, bo sama zazwyczaj czytuję książki, o których już jest stosunkowo głośno… Ale niedawno trafiłam, zupełnie przypadkiem, na polski komiks o dziwacznym tytule Łauma. Traktuje on o dziewczynce, która przeprowadza się z rodzicami do domku swojej babci… i spotyka w lesie istoty z pogańskich wierzeń ludowych.
Nie powiedziałabym, że chcę, by ten komiks stał się bestsellerem, bo to nie brzmi zbyt wiarygodnie. Natomiast jeśli macie możliwość, to ogromnie polecam położyć na nim łapę – jest przyjemny dla oka i dla ducha 🙂
Pumpkin Spice
Jaki jest twój ulubiony, jesienny posiłek?
W oryginalnym tagu owo jedzenie było określone mianem „comfort food”, co można przetłumaczyć jako „jedzenie na pocieszenie” tudzież „jedzenie na poprawę nastroju”. Wiadomo, jesienią łatwo o doła, którego powodem będzie li tylko fakt, iż mamy jesień. A jeść wciąż trzeba… I tutaj nie będę wymyślać, ani szukać zbyt daleko – odpowiedzią jest czekolada. Ponieważ czekolada jest zawsze dobrą odpowiedzią 😀
No dobrze, ostatnio posmakowała mi też marchewkowa zupa-krem z imbirem. Ale czekolada wciąż jest na pierwszym miejscu!
I na tym pytania się skończyły. Tradycyjnie powinnam teraz wskazać kilka osób i przekazać dalej tego taga, ale jako że nie lubię pokazywać palcami, to tego nie uczynię. Co nie zmienia faktu, że jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi! Dajcie znać w komentarzach, jakie są wasze typy na jesienne lektury 🙂
PS. Cozy book tag stworzyła Sam z vloga Novels and Nonsense.
nie martw się – mi też słabo idzie – aktualnie czytam 3 książki na raz, a chciałabym więcej – minimum 5 :-), serdecznie pozdrawiam
Ooo, ktoś jeszcze tak jak ja czyta kilka książek na raz! Czeee! 😀
miewam przy takich okazjach na tyle poważny problem decyzyjny, że unikam ich z całych sił 😉 ale jak tylko znajdę się w pobliżu księgarni, poszukam Smoka Jego Królewskiej Mości – brzmi smakowicie 🙂
Doskonale! A potem daj znać, jak Ci się podobał, bo cierpię na brak osób, które go czytały i z kim bym się mogła pozachwycać 😉
Mam bardzo podobnie z Nigdziebądź, dla mnie to idealna lektura na jesień.
Pozwolę sobie ukraść tag ;).
Prawda? Wcześniej jakoś o tym nie pomyślałam, ale teraz jesień przyczepiła mi się już na stałe do „Nigdziebądź” 😉
A tag oczywiście kradnij śmiało ^^
Czekolada jest the best posiłek na każdą porę roku u Ciebie 😛
Well… no w sumie to tak 😛
Znam Cię lepiej niż Ty sama siebie, ha!
#satysfakcja
To z tej okazji możesz mi dać czekoladę 😀
Nie martw się, czasem jest tak, że książki „nie wchodzą”. Każdy tak ma 🙂
Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia, a wybór książek pokrywa się nieco z moim. „Sztukę ścigania się w deszczu” też mam na liście książek do przeczytania, a Twój post zachęcił mnie również do „Fangirl”. Może dlatego, że wspomniałaś Harry’ego Pottera, który wywołuje u mnie poczucie puchatego ciepełka 😀
Dzięki za miłe słowa! I cieszę się, że zachęciłam Cię do „Fangirl” – daj znać, czy Ci się spodobała 🙂