Piraci! (2012)

Co łączy Salmę Hayek, Martina Freemana, Hugh Granta, Davida Tennanta i Brendana Gleesona… poza oczywistym faktem, że są aktorami? Co na dodatek robi w tym towarzystwie Imeldy Staunton (czyli przerażającej profesor Ubridge) i Russell Tovey (pan Baskerville z Sherlocka)? Ja Wam powiem co – doprowadzają mnie łez i niekontrolowanego śmiechu.

Choć generalnie uważam, że polski dubbing jest świetny, a twórcy dialogów stoją na bardzo wysokim poziomie – zdecydowaliśmy się na obejrzenie przeuroczej bajki, jaką są Piraci!, w wersji oryginalnej. To był strzał w dziesiątkę, nie tylko dlatego, że uszy łaskotało nam aktorstwo na najwyższym poziomie, ale również dlatego, że plastelinkowe ludki bohaterów posiadają niepowtarzalną mimikę aktorów podkładających za nich głosy. Coś cudownego.

Tak, łaskawy panie, ja, moja broda i papuga bierzemy udział w konkursie

Fabularnie nie ma co oczekiwać fajerwerków i zaskakujących zwrotów akcji – ot, pan Kapitan Piracki chce zdobyć wreszcie tytuł Pirata Roku (do dwudziestu razy sztuka, powiadają). Polowanie na skarby wychodzi mu bardziej niż średnio: napada na wszystko, co jest w zasięgu wzroku, a co zazwyczaj okazuje się być statkiem widmo, wycieczką szkolną… Wieczorny bilans to ogryzek i nerka bardzo nieszczęśliwego pawiana. A, jeszcze niejaki Darwin, który bardziej martwi się posuchą w swoim życiu towarzyskim, niż tym, że zaraz go ktoś posieka na kawałki.

Drogi pamiętniczku! Umrę, nie zaznawszy nawet rozkoszy drugiej bazy z kobietą…

Wszystko wywraca się do góry nogami, kiedy okazuje się, że papuga Kapitana wcale papugą nie jest, tylko dodo, na widok którego oszaleje cały świat naukowy, co przyniesie właścicielowi niezmierzone bogactwa. Kapitan postanawia więc zaprezentować Polly (jakież inne imię mogła by mieć piracka papuga) na konferencji naukowej w Londynie. Problem w tym, że królowa Wiktoria bardzo, bardzo nie lubi piratów, a i Darwin niekoniecznie chciałby się podzielić sławą.

Dawno nie widziałam tak sympatycznej, subtelnie inteligentnej i nienachalnej bajki. Nie ma tu aż nadto oczywistego mrugania porozumiewawczo w stronę widza, spostrzegawczy dorosły sam dostrzeże to, co jest aluzją, delikatnym szturchnięciem, żartem w historii, nauki, literatury i konwencji. Nie zobaczycie żartów z popkultury… no, jeśli już, to z takiej, która wpada w kanony wiedzy powszechnej, niż jest chwilową modą. Dość powiedzieć, że król piratów naprawdę jest Królem.

Dla poszukiwaczy mocnych wrażeń – tentakle!

Mimo tego, że do pewnego momentu opowieść jest przewidywalna, absolutnie się nie nudzi. Zasługa leży po stronie niezwykłej dynamiki scen, żywych dialogów i świetnych pomysłów. Pirat, który zamiast statku pływa wielorybem, małpia ucieczka, pogoń w wannie, wojownicza królowa, sterowce, wybuchy i plakat z kotkiem: po prostu ciągle coś się dzieje.

Kapitanie, nie przy ludziach… i nie przy szynce!

Powiem Wam, że po zakończeniu seansu naprawdę miałam ochotę obejrzeć film jeszcze raz, żeby spokojnie wyłapać wszystkie smaczki, które kryją się w tle kadrów. Zauważyłam sporo, ale jestem przekonana, że umknęło mi ich znacznie więcej. Poza tym, jak już wspomniałam, całość jest rewelacyjnie zagrana, nawet milczący szympans potrafi rozbawić ciętą ripostą (to trzeba zobaczyć).

Zanim się pożegnamy, zostawię Was z zagadką logiczną na wieczór – kto by wygrał pojedynek: rekin, czy Drakula? Żeby Wam nie było za łatwo, wrzucę przeuroczy filmik z sesji nagraniowej Piratów! To taki mały bonus dla współfanów Doktora Who.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=bBpVikbjLb4]

Piraci! (Pirates! Band of Misfits lub Pirates! In an Adventures with Scientists), 2012
scen. Gideon Defoe
reż. Peter Lord
wyst. (wer. oryginalna) Salma Hayek, Martin Freeman, Hugh Grant, David Tennant, Brendan Gleeson, Imeldy Staunton, Russell Tovey

Dodaj komentarz