Chorwacja. Przewodnik historyczny – Sławomir Koper

Chorwacja. Kraj daleki, choć przecież nie leży tak daleko. Nie są to Węgry, z mieszkańcami których nazywamy się bratankami. Nie jest to Bułgaria, dokąd jeździło się na wczasy i w podróże poślubne. Nie Włochy, Francja, Austria, dokąd zmierzają fani białego szaleństwa. Bliżej jej do Grecji, Tunezji, bo kojarzy się głównie z wylegiwaniem na plaży. Ale Chorwacja to znacznie więcej, co w swojej książce udowadnia Sławomir Koper.

Już w przedmowie Autor zapowiada, że treści nie będą ułożone chronologicznie. Moim zdaniem było to bardzo dobre posunięcie. Dzięki temu rozdziały są różnorodne, tematy opowieści się zmieniają, zatrzymując uwagę czytelnika. A co w tych rozdziałach? Jak głosi tytuł: trudna historia, jedzenie i picie.
Tej pierwszej jest chyba najwięcej. Autor niewątpliwie ma ogromną wiedzę, którą chętnie dzieli się z czytelnikiem. Opowiada o Chorwacji w czasach wojen światowych, ale także mniejszych i większych starć lokalnych. Pojawiają się nazwiska znane jeszcze z lekcji historii w szkole, jak Tito, czy Milosević. Opowieści te są dosadne, a autor nie obawia się wtrącać porównań z historią Polski. Wielkie bitwy, powstania, rebelie, a także ciche, przerażające masakry. Można współczuć, rozumieć, utożsamiać się. Można też się nieco zgubić, jeśli nie uważało się w szkole na historii…
Autentyczności tym opowieściom dodają krótkie fragmenty rozmów, jakie Autor przeprowadził z miejscowymi. Właśnie na to liczyłam najbardziej i żałuję, że tych rozmów było tak mało, że zostały potraktowane jedynie jako dodatek do głównej opowieści. Zbyt wiele nazwisk, dat, miejsc, a zbyt mało wrażeń.
Autor porusza także delikatny temat różnic społecznych. Chorwacja od wieków targana była podziałami, czy to religijnymi, czy narodowościowymi. Nawet dzisiaj można odczuć echa dawnych urazów. W tych opowieściach pojawia się jeszcze jedno znane nazwisko – swój komentarz dodaje Goran Bregović. Urodzony w Sarajewie muzyk, syn Chorwata i Serbki, jeżdżący w trasy koncertowe także po terenach byłej Jugosławii, obserwuje ludzi, widzi wiele i dzieli się swoimi wrażeniami.
W książce znajdziemy też nieco lżejsze rozdziały, poświęcone przyjemnościom podniebienia. Autor zebrał opowieści miejscowych o ich narodowej kuchni, na którą składają się nie tylko dania główne, ale też napoje. Nazwa rakija brzmi znajomo, prawda? Ale czy ktoś z was słyszał o wódce, pędzonej z… nawozu? Ja nie. Nazywa się govnarica – to tak ku przestrodze.
Jak na przewodnik po Chorwacji przystało, znajdziemy w nim także informacje czysto krajoznawcze. Autor opowiada nie tylko o Dubrovniku, Splicie czy Zagrzebiu. Tym, chyba najbardziej znanym chorwackim miastom, poświęca sporo czasu, ale nie zapomina wspomnieć o innych perełkach. Zaprasza do parku narodowego w Dalmacji, prowadzi wąskimi uliczkami Korculi, opisuje panoramę Hvaru. Atrakcyjności tym opisom dodają niewielkie, ale dość wyraźne zdjęcia.
Chorwacja – przewodnik historyczny to świetna lektura nie tylko przed wyjazdem, ale i w trakcie podróży po Chorwacji. Najpierw pozwoli zapoznać się z historią tego państwa, otworzy oczy na wciąż żywe problemy, ale także udowodni, że Chorwacja to nie tylko piękne plaże. Zachęci do dalszych poszukiwań i wyznaczania kolejnych punktów postoju podczas wyjazdu. Przyda się również na miejscu, jeśli będziemy zerknąć do historii obiektu, przed którym akurat się znajdujemy. Warto sięgnąć po tę książkę, by bliżej poznać Chorwację.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Bellona

Sławomir Koper, Chorwacja – przewodnik historyczny. O fascynującej historii, jedzeniu i piciu, wydawnictwo Bellona 2011

3 Replies to “Chorwacja. Przewodnik historyczny – Sławomir Koper”

  1. Przyznam szczerze, że przewodniki nigdy mnie nie interesowały, tym bardziej, że bardzo mało podróżuję, ale Twoja recenzja sprawiła, że mam wręcz ochotę teleportować się do Chorwacji z tym przewodnikiem pod pachą :).

  2. Przeczytałam od deski do deski. Przewodnik nietypowy, ale chwilami dość nieskładny. Dużym urozmaiceniem są osobiste dygresje 🙂 Ale o govnaricy w żadnym innym źródle nic nie znalazłam. Czyżby to była tylko chorwacka propaganda? :>

  3. Govnarica pędzona jestale n ie w Chorwacji lecz w Bośni- w muzułmańskiej części, w mało dostępnych górach,”daleko od szosy”. Muzułmanie bośniaccy też popijają, jak to się mówi – ku zdrowotności.Podobno govnaricę da się pić

Dodaj komentarz