Niechaj o mocy tej książki świadczy to, że dzięki niej mój brat zaczął czytać coś więcej, niż komiksy. Dzięki niej po raz pierwszy zobaczyłam, jak ktoś płacze z powodu wzruszenia nad kartkami powieści. Sama ciężko ją przeżyłam i choć doskonale się przy niej bawiłam – to jest jedna z tych książek, do której powrót wymaga […]
Urok Klasyki
O rzeczach tak dobrych, że aż przyjemnie do nich wracać po latach :)
Mały światek Don Camilla (Urok Klasyki)
Okładka, którą prezentuję to jedna z wielu grafik stworzonych przez Edwarda Lutczyna (który też jest swego rodzaju Uroczym Klasykiem). Światek don Camilla to włoska Nizina, gdzie łby są równie twarde, jak serca gorące. Czasem twaqrdość i gorąco zamieniają się miejscami, ale od tego jest don Camillo, ksiądz z małej, ale dumnej wioseczki, która ma ambicje […]
Cowboy Bebop (anime) – Urok Klasyki
W 1998 roku japońska młodzież zasiadła przed telewizorem i zobaczyła serię Cowboy Bebop. A właściwie jedynie 12 z 26 odcinków, gdyż serial uznano za… zbyt brutalny. Teraz uśmiechamy się pod nosem, bo widok przestrzelonych ciał, smug krwi na ścianach i sceny walki są na porządku dziennym, nawet w świecie animacji dla dzieci. Jednak brutalność w […]
Rurouni Kenshin: Meiji Kenkaku Romantan – Tsuiokuhen (anime)
Dawno, dawno temu Szyszka została potraktowana Powyższą animacją, a że głupia była i średnio nadążała po angielsku, to obejrzała pół z czterech odcinków i zgrywała mądrą. Zemściło się to na niej okrutnie, bo pewnej znajomej Foce umknęło to, że nie znam zakończenia i głosem pełnym melancholii opowiedziała Szyszce, co się stanie. Szyszka się poryczała, bo […]
Trigun (anime) – Urok Klasyki
Na ekrany wchodzi (podobno) ambitny film „Kowboje kontra obcy”, przed chwilą recenzowałam „Księdza”… Dziki Zachód jest zbyt malowniczy, żeby s-f mogło mu puścić płazem. Rzadko jednak wychodzi z tego coś naprawdę dobrego (wystarczy wspomnieć „Wild Wild West”). Ja podejrzewam, że to wszystko z powodu „Triguna”, który jest tak świetną serią, zarówno telewizyjną, jak i komiksową, […]
Firefly (serial) – Urok Klasyki
Witajcie. Nazywam się Miranda i jestem serialoholiczką. Nieuleczalną, choć może jeszcze nie w ostatnim stadium (kilka seriali udało mi się rzucić). Nie będę się teraz rozwodziła nad przyczyną i rozwojem tego stanu. Chcę natomiast opowiedzieć wam o jednym z moich absolutnych serialowych ulubieńców. O czystej zajebistości, znalezionej w najmniej spodziewanym miejscu.
Znikający punkt (1971)
Lubicie oglądać pościgi samochodowe? Ja uwielbiam. Tylko to powstrzymywało mnie przed zaśnięciem, gdy oglądałam Grindhouse: Death Proof. Wyobraźcie więc sobie moją radość, gdy dowiedziałam się o istnieniu Znikającego punktu. Gdy jeszcze zerknęłam na rok produkcji, wszelkie ewentualne wątpliwości zostały rozwiane. To jak, ścigamy się? (: