Instytut – K. C. Archer – Szajs Tygodnia

Zdarza się, że sięgam po książkę i od razu wiem, że to będzie Szajs. Darczyńca co prawda uprzedzał, z szatańskim błyskiem w oku, że padnę przy czytaniu, ale ostatecznie przekonał mnie opis fabuły. Proszę Państwa, tekst z tyłu okładki zaliczył takie przepiękne, klasyczne szajs-bingo, jak dawno. Trzymajcie się, bo mam siedem stron notatek do tego […]

Dwór Cierni i Róż – Sarah J. Maas (Szyszka)

UWAGA: LEKKIE SPOJLERY Moją przygodę z twórczością Maas zaczęłam od opowiadań ze świata Szklanego tronu – i przyznam, że puściłam mentalnego pawia. Może faktycznie trzeba czytać to od pierwszej napisanej książki, a nie sięgać po spinnoffy… i po prostu nie dałam rady. Głównej bohaterki nie lubiłam po pierwszych trzech stronach, całość intrygi rozgryzłam w połowie […]

Upiory XX wieku – Joe Hill

Napisom na okładkach nie ufam z zasady. Mam alergię na słowa „mistrz”, „fenomenalny”, „trzymający w napięciu” i „bestseller”. Zachęcanie mnie słowami, że dotychczas nie było lepszego pisarza w danej dziedzinie, dopóki się nie pojawił rzeczony autor jest chyba najskuteczniejszym sposobem na to, bym książki nie tknęła patykiem. A jeśli już, to ustawiam poprzeczkę bardzo, bardzo […]

Joyland – Stephen King

Najnowsza powieść Kinga zaskakuje – chyba wszystkich, oprócz mnie. Ja wsiąknęłam w fabułę i co trzecią stronę wzdychałam z zachwytem: WRESZCIE! Nareszcie przede mną książka pełna dokładnie tego, za co go kocham – zwyczajnego-niezwyczajnego życia. Na początek mała wycieczka osobista. Uczciwie uprzedzam, że jeśli oczekujecie recenzji w stylu „zdarzyło się to i to, napisane zostało […]

Nocne życie – Dennis Lehane

Dennis Lehane ujął mnie przed laty Rzeką Tajemnic, którą najpierw przeczytałam, a potem obejrzałam zagraną tak, że mi szczęka opadła (bo wiecie, ja kocham Tima Robbinsa). Gdzieś mi się tam o oczy obiła Wyspa Tajemnic (autor chyba ma pecha do tłumaczy, ciągle robią z niego tajemniczego gościa), że to też jego. Pamiętając moje uczucia po […]

Dallas ’63 – Stephen King

Od wczoraj siedzę i gapię się na okładkę tego ślicznego grubasa, który zabrał mnie do Ameryki przełomu lat ’50 i ’60. Gapię się i co podnoszę dłonie do klawiatury, to mi opadają. Sprawdzam więc recenzje innych osób, buszuję po necie i próbuję ogarnąć, co napisać, by było to mądre, prawdziwe i niebanalne, żeby nie trąciło […]