Niewidzialne Kolegium – Fabrisio Battistelli (Szajs Tygodnia)

Zastanawiałam się, co by tu zrecenzować. Dopadła mnie jesienna depresja – poniekąd związana z pracą i koniecznością pisania tekstów pod publiczkę, z drugiej strony – przeraźliwa posucha na rzeczy dobre ostatnio panuje, wszystko, co da się obejrzeć/przeczytać z zainteresowaniem w najlepszym przypadku osiąga ocenę „całkiem fajne”. No i dawno nie trafiłam na porządny szajsik tygodnia. […]

Pół żartem, pół serio (1959)

Gdzieś tam w tle lecą Zmiennicy, a ja uświadamiam sobie, że nie lubię przebieranek. Po chwili przypominam sobie jedną z lepszych komedii, jakie widziałam w życiu – rewelacyjne Some like it hot Billiego Wildera. Delikatna weryfikacja – nie lubię przebieranek, kiedy baba robi za faceta, bo mam wrażenie, że wszystkie inne bohaterki są żenująco głupie […]

Miarka za miarkę – William Shakespeare

W „taniej książce” na dworcu w Opolu wypatrzyłam przypadkiem chudą książeczkę o okładce przypominającej dzieła komunistycznych ekonomistów partyjnych. Tytuł nic mi nie mówił, tylko nazwisko autora było znajome. William Shakespeare, do usług, w przekładzie Słomczyńskiego (do którego mam sentyment wielki i przez wielu uważany za nieuzasadniony). Szarpnęłam się na te trzy złote, a co. I […]

Doctor Who, sezon 2 (10th Doctor)

Russel T. Davies, który z wielkimi (ponoć) oporami i przejęciem postanowił reaktywować serię Doctor Who, stanął praktycznie na samym początku przed dość sporym problemem: Christopher Eccleston zapowiedział, że zagra jedynie w pierwszym sezonie i basta. Biedny Russel wespół z Julie Gardner musieli wybrać nowego Doktora – i to szybko. W międzyczasie Russel musiał opędzać się […]

Nie kończąca się historia – Michael Ende

Dawno, dawno temu, była sobie dziewczynka zaczarowana przez film, w  którym dzielny czarnowłosy chłopak za pomocą białego smoka ratowali Dziecięcą Cesarzową. Film był małej dziewczynce o tyle bliski, że trochę utożsamiała się z Bastianem, który podczytywał książkę, zamiast siedzieć w na lekcjach. Jakież było zdziwienie dziewczynki, kiedy przeszła do działu biblioteki dziecięcej, gdzie były książki […]

Lew w zimie (1968)

Ekranizacje sztuk teatralnych mają jedną przewagę nad zwykłymi scenariuszami filmowymi – stoją dialogami. Tu nie ma miejsca na zapchajdziury, siłą rzeczy ograniczona jest liczba wybuchów i innych scen, które mogły by obciążyć teatralny budżet. Sztuki bezlitośnie obnażają kiepskie aktorstwo. Ten dramat miał prawdziwe szczęście – na ekranie widzimy prawdziwą aktorską śmietankę.