Aktorzy prowincjonalni – przedstawienie teatralne

Opolskie aktorstwo prowincjonalnym nie jest, co doskonale udowadnia w tym spektaklu. Siedziałam oczarowana na obrotowej widowni, umieszczonej na środku sceny i chłonęłam to, co się działo przede mną. Agnieszka Holland wraca do fabuły swego pierwszego filmu długometrażowego, modyfikując ją i przekształcając tak, by powiedziała coś nowego. A mała, zdumiona ja w środku tego wszystkiego stara […]

Dzielna pani Brisby / Secret of NIMH (1982) – Urok Klasyki

Dawno, dawno temu bardzo mała Szyszka obejrzała bajkę. Przez długi czas myślała, że to jakaś produkcja Disney’a i upierała się przy swoim, powodując coraz głośniejsze pukanie się w czoło otoczenia. Nikt bajki nie pamiętał, a jeśli już coś kojarzył, to „Bernarda i Biankę”, przy czym moje próby przekonania, że wiem, co widziałam i to nie […]

Czarna bezgwiezdna noc – Stephen King

Zdarzyło mi się raz siedzieć na polanie w Gorcach i gapić w nocne niebo. Mleczna Droga waląca po oczach gromadami gwiazd, jedyne źródło światła w okolicy. Z prawej nadciągnęły chmury, tak szybko, jak to tylko jest możliwe w górach. Nie jakieś podstępne, burzowe – ot niebo przykryło się kołderką do snu. Leżałam, wpatrywałam się w […]

Błogosławieni, którzy pragną… – Anne Holt

Kryminał norweski to jest dokładnie to, czego brakowało mojemu rozumkowi, przejedzonemu zbrodnią brytyjską, amerykańską i kombinacją obu powyższych. Szczególnie, jeśli jego akcja toczy się w lepkim, dusznym, spalonym  słońcem Oslo – przyzwyczajeni wszak jesteśmy do myślenia o Norwegii jako miejscu, gdzie polarne niedźwiedzie jeżdżą na wakacje.

Awatar: Legenda Aanga. Księga 1 – Woda (TV, 2005)

Przyznam szczerze, że nieufnie podchodzę do animacji amerykańskich, a już szczególnie do amerykańskich animacji wzorujących się na legendach dalekowschodnich. Ponieważ jednak Stan Sakai swoim króliczym samurajem udowodnił, że mariaż wschód-zachód może okazać się całkiem udany, sięgnęłam po kreskówkę Awatara i zakochałam się praktycznie od… trzeciego odcinka. Wcześniej musiałam się pozbyć dość paskudnych podejrzeń.

Eden – Stanisław Lem

Można napisać powieść nie używając imion bohaterów? Lem udowadnia, że tak. Dodaje również, że nasze poznanie świata jest bardzo kalekie, gdyż do wszystkiego jesteśmy zmuszeni przykładać naszą zwykłą, ludzką miarę. Oto moja ukochana „poważna” powieść Stanisława Lema, „Eden”. (recenzja dedykowana jest Zosi i Łukaszowi, którzy odgadli tytuł powieści w  naszej codziennej zagadce na facebooku)

Koniasz. Wilk samotnik (tom 1) – Miroslav Žamboch

Długo się zabierałam do recenzji. Baaardzo długo, bo aż cały dzień. Powód? Chciałam, żeby opowieść o Koniaszu zyskała rzetelną recenzję, a nie zawierała tylko dźwięki w rodzaju: „łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał”, „ooooooooooooch” i „iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii” (z czego ostatnie przechodzące stopniowo w ultradźwięki słyszalne dla psów i zabijające nietoperze). Rzucam więc dziarskie „MUA!” i zabieram się do recenzowania.

Księga ocalenia / Book of Eli (2010)

„A po wielkiej Wojnie niebiosa otworzyły się i blask zalał ziemię. Ludzie ukryli się w jaskiniach i pod ziemią i ci ocaleli, resztę strawił płomień gniewu. A za przyczynę nieszczęścia uznano księgę, więc ludzie rzekli: oto księga, która jest źródłem nieszczęść. Spalmy ją i zapomnijmy, aby kataklizm nigdy więcej nas nie dosięgnął”